Nierzadko zdarza się, że rodzic ma ulubieńca, ale dziwne jest, gdy Kevin Feige robi wszystko, co w jego mocy, by przyjąć i uwzględnić motto filmowca Richarda Donnera — prawdziwość — przed wejściem na plan swoich produkcji. Kiedy Marvel Studios zapuściło korzenie w franczyzie w czasie, gdy branża CBM nie miała wiele do pokazania, prawdopodobieństwo poprowadziło początkującego dyrektora generalnego i jego załogę na wyżyny sukcesu. I tak staje się strasznie dziwne, że w ostatnim czasie to motto zostało utracone, a na jego miejsce zakorzenił się absurd.
Aktor Supermana Christopher Reeve z Richardem Donnerem (reżyserem)
Przeczytaj także: „Nie znam drugiej osoby, która naprawdę kocha filmy tak jak on”: Producent Marvela, Nate Moore, broni Kevina Feige’a, twierdzi, że ratuje kino wśród Quentina Tarantino, niszcząc współczesne filmy
Kevin Feige robi wrażenie na Supermanie I Richarda Donnera
Na początku kroki podjęte przez Kevina Feige w celu wzniesienia gmachu, który jest teraz kochany i celebrowany przez miliardy, były zakorzenione w filozofii reżysera Supermana , Richarda Donnera. Do tego stopnia, że prezes Marvel Studios nazywa film Donnera „do dziś archetypem idealnej historii powstania filmu o superbohaterach”. Podczas przemówienia oddającego hołd Richardowi Donnerowi podczas rozdania Oscarów 7 czerwca 2017 r. Feige stwierdził:
„Filmy, które nakręcił Dick, zainspirowały mnie nawet do tego, by pójść w tym kierunku. I oczywiście, w szczególności Superman, film do dziś jest archetypem idealnej opowieści o początkach filmu o superbohaterach. I oglądamy go, zanim zrobimy prawie każdy z naszych filmów i tak było przez ostatnie 17 lat, odkąd opuściłem owczarnię, aby pracować dla Marvela.
Było słowo — Dick ma bardzo dobre słownictwo — i było słowo, którego nigdy nie byłem w stanie wymówić, ale zawsze rozumiałem, a było nim prawdopodobieństwo. I użył tego słowa podczas tworzenia Supermana I… I zasadniczo oznacza to być prawdomównym, szanować materiał źródłowy, wierzyć w niego, traktować go poważnie i do tego właśnie dążymy”.
Richard Donner i Christophera Reeve’a na planie Supermana
Przeczytaj także: 9 rzeczy, które wciąż się trzymają od Supermana z 1978 roku
W opinii Kevina Feige’a ten film nadal jest wzorowy reprodukcja idealnego filmu komiksowego, jaki miał powstać. Tak bardzo, że „Jon Favreau w pierwszej produkcji Marvel Studios skopiował to i umieścił nad drzwiami”. Ironia nie umknie fandomowi, który wpatruje się z przerażeniem w dzisiejsze produkcje fazy 4.
Kevin Feige omawia ewolucję postaci Marvela
To świetny znak dla kreatywnych i szefowi wykonawczemu franczyzy tak ogromnej i wpływowej jak Marvel, aby nie rządził swoim terytorium żelazną ręką. Ballady o Kevinie Feige krążą daleko i szeroko, przekazując historie o jego życzliwości, o tym, jak szanuje scenarzystów i ich pomysły oraz o tym, jak pozwala swoim reżyserom na swobodę twórczą w ich dziełach bez wszczynania odwiecznych zamieszek między wizją reżysera a popyt produkcji. W lipcu 2021 roku Feige stwierdził:
„Jak mawiał Stan Lee, Marvel reprezentuje świat za twoim oknem. A za naszym oknem są różne typy ludzi we wszystkich różnych typach miejsc z różnymi typami preferencji i chcemy, aby odzwierciedlało to w naszym fikcyjnym świecie, tak jak to jest w naszym prawdziwym świecie”.
Kevin Feige z gwiazdami Marvela w Disneylandzie, Anaheim
Przeczytaj też: Dobre filmy o superbohaterach, które zostały zepsute, bo wtrącali się wyżsi
W związku z tym Marvel Studios stało się wspaniałym miejscem kultywowania i pielęgnowania idei, które poruszają się wraz z przypływami i odpływami społeczno-kulturowej atmosfery współczesności. Ale to jednocześnie powoduje konflikt fandomu z ich ukochaną serią, gdy produkcje takie jak Thor: Love and Thunder, starając się być progresywnymi, wywołują sceny godne ubolewania i rujnują wątki, które w przeciwnym razie mogłyby świecić jasno, gdyby reżyser tylko pochylił się nieco w kierunku prawdziwość materiału źródłowego.
Źródło: Oskary 2017