Troll (teraz w serwisie Netflix) zadaje palące pytanie: co jeśli Godzilla, ale Norwegia? Ten film reżysera Roara Uthauga (reboot Tomb Raider z 2018 roku) ma swoje korzenie w regionalnym folklorze, który twierdzi, że olbrzymy zrobione z ziemi i kamienia mieszkają w górach. Te trolle są wrażliwe na światło słoneczne i potrafią wyczuć krew chrześcijan, co wzbudza w nich nacjonalistyczny zapał, który doprowadza ich do gniewu i przemocy, tak szybko, że wszyscy nawracają się na pogaństwo i być może odejdą! Ale to nie dzieje się w tym filmie, wcale nie; gdyby tylko wykazał się taką kreatywnością.
TROLL: STRUMIENIOWAĆ CZY OMIJAĆ?
Istota: TROLLPEAKS, ROMSDALEN. To są góry. Młoda Nora Tidemann (Ameli Olving Saelevik) i jej tatuś Tobias (Gard B. Eidsvold) siedzą na szczycie jednego z nich, przyglądając się cudownie pięknemu, surowemu pasmo. Tobiasz mówi, że jeśli naprawdę bardzo mocno wierzysz, wtedy bajki stają się rzeczywistością, a konkretnie bajki o gigantycznych trollach tupiących się tutaj. Mija dwadzieścia lat, a Nora (Ine Marie Wilmann) jest teraz paleontologiem wykopującym kości dinozaurów z błota i jest w separacji od swojego szalonego ojca szaleńca. Gdzie indziej Brzydki Postęp Przemysłu wysadza tunel w górę pod nową linię kolejową, a coś budzi się i wyłania z najciemniejszych głębin jak bezbożna metafora zmian klimatu spowodowanych przez człowieka. Czy ktoś przypadkiem zna eksperta od starożytnego folkloru i kto wie o rzeczach dawno zakopanych w ziemi, które rząd mógłby wezwać na konsultację?
Zgadza się. Więc Nora poleciała helikopterem do jednej z tych ściśle tajnych, zaawansowanych technologicznie podziemnych kwater głównych bunkrów, by spotkać się z Zaniepokojonym Premierem, Generałem o Kamiennej Twarzy, Oślizgłym Politykiem i kilkoma innymi stereotypami. Zalewają zdjęcia rzeczy, które wyglądają jak masywne ślady stóp, i cywilne wideo z dziwacznie ludzkimi rozmytymi kształtami, które rozbijają rzeczy, co skłoniło Slimy Politician do złośliwego odniesienia do King Konga. Wygląda to na robotę dla dziwaków z doświadczeniem w tajemnych sprawach i kilku nieprawdopodobnych sojuszników, którzy tworzą grupę zbawicieli, którzy myślą nieszablonowo, ponieważ w przeciwnym razie głowy państw po prostu wystrzeliłyby w to coś z bomb nuklearnych!
I tak Nora korzysta z okazji uwolnić się od swojego taty, który jest teraz zwariowanym starcem w chatce, mającym obsesję na punkcie trolli. Dołącza do nich kapitan wojskowy Kris (Mads Sjogard Pettersen) i doradca premiera, Andreas (Kim Falck), a oni zbliżają się do scen masowej zagłady, aby znaleźć się o włos od zdeptania przez gigantycznego trolla, który ma kamienną skórę i korzenie drzew zamiast brody i może, ale nie musi, być anatomicznie poprawny, po prostu nie mogłem znieść patrzenia tak ostro. Czołgi i karabiny maszynowe nie przeszkadzają, więc może być konieczne bardziej, powiedzmy, całościowe podejście. Ale czy uda im się coś wymyślić, zanim troll obróci Oslo w gruzy? BEZ SPØILERÓW!
O jakich filmach ci to przypomni?: Troll to Łowca Trolli Andre Ovredala skrzyżowany z jednym z nowszych filmów Monsterverse Godzilla i idiotyczną estetyką filmu katastroficznego Rolanda Emmericha , np. Dzień Niepodległości lub jego najgorszy film Godzilla z 1998 roku.
Występ wart obejrzenia: Pracując z prefabrykowaną postacią z perforowanej tektury, Wilmann wydziela ujmującą Kate Hudson-uwięzioną-klimat kiepskiego scenariusza.
Niezapomniany dialog: Przygotuj się na standardowe wersety, takie jak ten z krajowego adresu premiera: „Być może pomyślałeś, że to były efekty specjalne Ale to nie jest bajka. To jest prawdziwe”.
Seks i skóra: brak.
Nasze podejście: Nieco inne ustawienie, ten sam stary spektakl. Tyle że tym razem jest to o wiele głupsze niż zwykle, ponieważ bestia to BFG zrobiona ze skał i ziemi, która z pewnością uznałaby olbrzymów z Zielonego Rycerza za bardzo seksownych. Uthaug i współautor scenariusza, Espen Aukan, wykorzystują stereotypy jak automat do jackpota: potwory depczą spokojny dom niczego niepodejrzewających starszych łajdaków, zwariowana stara łyska wcale nie jest taka zwariowana, potwory uderzają helikoptery z powietrza, szybkie korzystanie z komputera-postać hakera, wyobcowany sentymentalny shlop ojciec-córka, obwisli obywatele wpatrujący się w niewiarygodny widok, przedstawiciele władz rządowych siedzący przy długim stole i kłócący się itp. Każda scena w Trollu jest hurtowo ściągana z innych filmów, a bardzo niewiele z nich inne filmy też są dobre.
Postawmy sprawę jasno: nikt nie traktuje tego poważnie. Uznanie Uthauga za utrzymanie lekkiego tonu bez biwakowania w Campville, wysiłek, który nie powinien pozostać niezauważony. Jest szczególnie zabawna scena, w której zakrwawiony żołnierz modli się do swojego chrześcijańskiego boga, tym samym przypieczętowując swój los z rąk trolla, i nie mogłem przestać się zastanawiać, co by się stało, gdyby ten facet był muzułmaninem lub buddystą. To zdumiewające, że istota często opisywana w filmie jako „siła natury” może mieć tak śmiertelne uprzedzenia – pomysł, który mógł dać Trollowi odrobinę oryginalności, ale niestety pozostaje niezbadany. I tak toczy się bez inspiracji, obfituje w tandetne jednolinijki, scady odniesień do klasycznych filmów science fiction, buczące efekty CG i nic lepszego niż kilka przydatnych sekwencji akcji. Ten troll to porażka. Godzilla skopałby mu tyłek.
Nasze wezwanie: POMIŃ TO. Jako fan gatunku mogę śmiało powiedzieć, że jeśli widziałeś jeden film katastroficzny o gigantycznych potworach, nie widziałeś ich wszystkich. Ale Troll sprawia, że masz wrażenie, że widziałeś je wszystkie.
John Serba jest niezależnym pisarzem i krytykiem filmowym mieszkającym w Grand Rapids w stanie Michigan. Przeczytaj więcej o jego pracy na johnserbaatlarge.com.