Ten odcinek 4 sezonu Barbarzyńców podsumowuje odcinek zatytułowany „Przysięga” zawiera spoilery.

W sezonie 2 Barbarzyńców, odcinku 3, Ari nazwał Marbod Król Zjednoczonych Plemion Germańskich. Nie jest to jeszcze do końca oficjalne – musi być coś do tego – ale powinno wzbudzić pewną radość. Absolutnie jednak nikt nie wydaje się być z tego szczególnie zadowolony. Czemu? Cóż, to skomplikowane.

Podsumowanie sezonu 2 barbarzyńców, odcinek 4

Problem Marboda polega na tym, że odkąd Ari pokonał go w jednej walce, doznał obrażeń jego reputacja. Marbod może być liderem, ale wszyscy wiedzą teraz, że jeśli sytuacja stanie się trudna, Ari będzie alfą. Niezbyt dobry wygląd jak na przywódcę barbarzyńców. I to nie jest nawet jego największy problem w „Przysiędze”, ale do tego dojdziemy za chwilę.

Dla Ariego problem polega na tym, że musiał nadać królestwo zdrajcy. Ale jaka była alternatywa? Rzym chce, by plemiona barbarzyńskie wytępiły się nawzajem. Gdyby zabił Marboda, zagrałby w ich ręce – ale Marbod nigdy przed nim nie uklęknął. Thusnelda tego nie rozumie, ale znowu nie jest strategiem politycznym, jest wojowniczką na wskroś. Jednak jej konflikt z Ari nasila się, a pojednanie wydaje się coraz mniej prawdopodobne.

I wtedy pojawia się Flavus. Został wysłany jako poseł z Rzymu z prezentem od Tyberiusza, ale pełni też inną funkcję. Aby udowodnić swoją lojalność, Marbod musi go zabić, co łatwiej powiedzieć niż zrobić, ponieważ obaj są zakochani, ale staje się łatwiejsze, gdy gardzi życiem i ludźmi Marboda. W końcu Marbod upije się na tyle, by podjąć próbę, ale Gaius, zdając sobie sprawę, że coś jest nie tak z powodu luźnych ust Odarike, już uwolnił Flavusa. Potrafi uderzyć Marboda w głowę kawałkiem metalu i uciec. Kieruje się prosto do pobliskiego rzymskiego obozu i mówi Germanikowi, że zaprowadzi go do Rzeczy, aby Rzym mógł za jednym zamachem załatwić wszystkie głowy nieuzbrojonych Reików.

Przeczytaj także 1 sezon Night Sky – kim jest Jude?

Żaden z barbarzyńców oczywiście tego nie podejrzewa, ponieważ jest przekonany do idei pokoju. Ale Gajusz o tym wie, dlatego w Rzeczy brakuje go przed rozpoczęciem uroczystości. I przypadkiem Folkwin o tym wie, bo spotkał matkę i brata Thusneldy, którzy na drodze natknęli się na hordę Rzymian zmierzających na zachód. Wsiada na konia, aby interweniować, zostawiając wyleczoną już Dido, dla której wcześniej poświęcił swoje życie.

Aby było jasne, złożył ofiarę w sensie magicznym, co oznacza, że ​​tak się nie stało. wydarzyło się jeszcze. Ale albo to, albo poświęcić swojego pierworodnego. Aby uniknąć potępienia Thumelicus, musiał z tego zrezygnować, czyniąc z własnego życia jedyną realną alternatywę. Thusnelda docenia ten gest tak bardzo, że daje mu buziaka, ale ucieczka od Thumelicus to także ucieczka od matki, więc to bardziej pożegnanie niż cokolwiek innego. Zobaczymy, jak to się rozegra, gdy Folkwin pojawi się w The Thing.

I z pewnością będzie chaos, z którym trzeba sobie poradzić, ponieważ „Przysięga” kończy się koroną Marboda… dopóki strzała nie przebije pleców głowy koronującego Reika i wystrzeliwuje mu z oka.’druga strona. Do zabawy włączyli się Rzymianie. I coś mi mówi, że nie szukają pokoju.

Dalsza lektura:

Przegląd 2 sezonu Barbarzyńców. Barbarzyńcy, sezon 2, odcinek 5, podsumowanie.