Miesiąc miodowy z moją mamą i Juanem Gordonem – Zdjęcie: Netflix/Morena Films

Poza anglojęzycznym światem , Hiszpania jest jednym z największych centrów produkcyjnych Netflix. Jak zapewne wiedzą fani Money Heist i Élite, kraj produkuje dziesiątki seriali i filmów rocznie dla firmy.

Przed premierą nowego oryginalnego filmu hiszpańskiego Netflix Miesiąc miodowy z moją matką (aka Amor de Madre), Christopher Meir, z bloga akademickiego Netflix Original Movies Reviewed i badacz z Universidad Carlos III de Madrid, usiedli z producentem filmu Juanem Gordonem, który jest również jednym z założycieli Morena Films, jedna z najbardziej krytycznych i komercyjnych niezależnych firm produkcyjnych w Hiszpanii. Oprócz głównych przebojów kasowych i krytycznych hitów, takich jak ich ostatni film Campeones (który jest przerabiany w Hollywood), Morena nakręciła także serial Diablero dla Netflix jak dotąd dwa filmy: Poniżej zera i Dwie Katalonie. W poniższym wywiadzie Gordon opowiada nam o kręceniu Miesiąc miodowy przed i po zaangażowaniu się Netflix w projekt, historii, która mówi nam wiele o relacjach Netflix z producentami, a także o trudnościach związanych z kręceniem podczas pandemii.

Miesiąc miodowy z moją matką debiutuje w piątek 29 kwietnia na Netflix.

CM: Czy możesz zacząć od opowiedzenia nieco o pomyśle związanym z Miesiąc miodowy z moją matką, skąd wziął się ten pomysł i jak zacząłeś pracować nad nim z Netflixem?

JG: Pomysł wyszedł od drugiego producenta, Sofíi Fábregas, ponieważ jest to projekt będący koprodukcją Morena Films i Sofii. Sofia pracowała jako programista i producent, ale teraz została szefową hiszpańskiego oryginalnego serialu Disney+. Pomysł był jej i przyniosła mi go wraz z dwoma scenarzystami, Cristóbalem Garrido i Adolfo Valorem [od redakcji: scenarzyści, którzy pracowali również nad serialem Cocaine Coast, oryginalnym serialem Netflix w USA]. Myślałem, że pomysł był dobry, więc w Morena powiedzieliśmy OK, zawrzyjmy umowę i spróbujmy zrobić to razem.

Zaczęliśmy omawiać możliwości. Pierwotnie miał to być film do kin. Zainteresowało nas Universal Studios España, a pomysł polegał na sfinansowaniu go w tradycyjny sposób poprzez przedsprzedaż, bezpłatną telewizję i płatną telewizję. Następnie pewne dotacje, zwolnienia podatkowe itp.

To historia pewnego para, która wybiera się na miesiąc miodowy. Początkowo naszym pomysłem było kręcenie w miejscu podróży poślubnej, na Wyspach Kanaryjskich. Ponieważ właśnie wydaliśmy Campeones, Netflix bardzo chciał pracować z nami nad czymś innym, komedią. Pytali, nad czym pracujemy. Powiedziałem, że pracujemy nad Miesiąc miodowy z moją matką, ale w zasadzie opiera się to na tradycyjnym finansowaniu, ale przeczytali scenariusz i naprawdę go pokochali. Byłem dość niechętny, aby to zrobić, ponieważ zarobiliśmy dużo pieniędzy na Campeones i moim pomysłem było powtórzenie tego samego modelu. W końcu jednak doszliśmy do porozumienia, które było zadowalające dla wszystkich stron.

CM: Co przyciągnęło cię do podróży poślubnej z moją matką?

JG: Ja myślę, że jest to dość uniwersalne w tym sensie, że wszyscy mamy matkę, ale bardzo rzadko syn lub córka znają matkę inaczej niż jako matkę. Film opowiada o kobiecie stojącej za twoją matką, o odkryciu osoby, która była ukryta i zwykle ukrywa się za swoimi obowiązkami matki lub żony, co jest uniwersalnym tematem dla każdego kraju.

Film był bardzo zabawny, tak jak napisali go Adolfo i Cristóbal. Mieliśmy okazję zrobić ten film z dwoma świetnymi i odnoszącymi sukcesy komercyjnie aktorami: Carmen Machi i Quim Gutiérrez.

CM: Odbiorcy spoza Hiszpanii mogą nie znać Carmen Machi i Quima Guitiérreza, ale są bardzo dobrze znani w serwisie Netflix, na przykład oni pojawiają się w wielu dziełach Netflix Originals, takich jak hiszpańska wersja Criminal (Machi) i serial komediowy The Neighbor (Gutiérrez). Kiedy dołączyli do projektu?

JG: Carmen była na pokładzie przed Netflixem, a Quim po tym, jak Netflix pojawił się na pokładzie. Naszym pomysłem zawsze było zrobienie tego z Carmen jako matką i tak naprawdę Carmen była bardzo pomocna w zrozumieniu postaci. Popychała w kierunku bardziej realistycznej postaci.

Było dla nas bardzo jasne, że był to film komercyjny, który musiał mieć kilka dobrze znanych twarzy, a dobrą wiadomością jest to, że te dobrze znane twarze okazaliśmy się świetnymi aktorami, więc od samego początku byliśmy w bardzo dobrych rękach.

Miesiąc miodowy z moją mamą i Juanem Gordonem – Zdjęcie: Netflix/Morena Films

CM: Zdjęcia do tego projektu rozpoczęły się w styczniu 2020 r., więc ukończenie tego projektu w pierwszych dniach pandemii musiało być trudne.

JG:. Film miał oczywiście dodatkowe koszty z powodu pandemii. Zaczęliśmy pracę, gdy w Hiszpanii ogłoszono zamknięcie, kręciliśmy przez tydzień. Czułem, że blokada nigdy nie nadejdzie na Mauritius – gdzie kręcono większość filmu – pamiętam, że powiedziałem, że będzie to jedyny film Netflix, który nie przestanie kręcić, ponieważ jesteśmy na odległej wyspie na Pacyfiku i nikt się o nas nie dowie. Czy nie myliłem się! Trzy dni później na Mauritiusie ogłoszono blokadę i musieliśmy przestać strzelać. Przestrzeń powietrzna była zamknięta, więc trudno było wszystkich sprowadzić do domu. Netflix naprawdę postarał się pomóc i naprawdę wspierał nas po drodze. Potem wróciliśmy sześć miesięcy później, aby kontynuować zdjęcia, a dwie aktorki dostały COVID w drodze na Mauritius podczas lotu, więc zostały hospitalizowane z policjantem przy drzwiach, ponieważ były jedynymi osobami z COVID na wyspie, więc byli jak kwestia bezpieczeństwa narodowego. To była nie lada gehenna.

Miesiąc miodowy z moją mamą i Juanem Gordonem – zdjęcie: Netflix/Morena Films

Jeden z nich wyszedł dwa tygodnie później, ale drugi , Justina Bustos, przez cały pobyt testowała pozytywnie; była w szpitalu przez pięć tygodni. Kiedy zdecydowaliśmy, że zrobimy wszystko, co się da, bez niej, zdecydowaliśmy, że załoga wyjedzie do Hiszpanii, a ja zostanę na wyspie, aż uzyska negatywny wynik testu. Cudem jej wynik był negatywny w dniu wyjazdu załogi. Powiedzieliśmy więc, że skończmy wszystko, co zostało nam do zrobienia na Wyspach Kanaryjskich, kiedy wszyscy będą ponownie dostępni. Kręciliśmy przez pięć dni w styczniu i to był trzeci raz, kiedy zaczęliśmy kręcić. Potem w końcu zakończyliśmy główne zdjęcia.

CM: Co jeszcze wniósł Netflix jako partner w projekcie, poza wsparciem na Mauritiusie i zasobami finansowymi?

JG: Dali nam bardzo inteligentne notatki do scenariusza, które pomogły nam ulepszyć cały film. Byłem bardzo szczęśliwy, szczególnie od strony kreatywnej, ale także logistycznej, bo gdybyśmy zrobili ten film sami, byłaby to katastrofa gospodarcza. Pamiętaj, że Netflix był wtedy jedyną firmą, która miała firmę ubezpieczeniową, która pokryła pandemię.

CM: Czy istnieje możliwość, aby ten film stał się franczyzą?

JG: Jest taka możliwość. To może być miesiąc miodowy z moim ojcem, może to być tak wiele rzeczy. Chcę zobaczyć, jak to działa, mam wrażenie, że będzie działać naprawdę dobrze i powinniśmy zrobić jeszcze jedno, tak.

CM: Ty i twoi koledzy z Morena Films zrobiliście całkiem sporo trochę dla Netflixa. Czytelników tej strony zaciekawi, że osobiście byłeś jednym z producentów serialu Netflixa Diablero, a Morena nakręciła między innymi film Below Zero. Czy otrzymujesz od firmy dużo informacji zwrotnych od publiczności?

JG: Nie otrzymujemy zbyt wiele. Otrzymujemy zwykły komentarz dotyczący przybliżonej liczby osób, które go widziały, którego nie możemy ujawnić. Jestem pewien, że Netflix jest najlepszy w analizie danych i ma wszystkie dane, których chcą, ale ogólnie nie jest to ich stanowisko, aby te dane udostępniać. Nie sądzę, żeby udostępniali to dziennikarzom. Dają nam trochę informacji o tym, jak to zniknęło, ale niewiele. Prawdę mówiąc, dopóki są zadowoleni, nie mam problemu.

CM: Czy Ty i Twoi koledzy macie w toku jakieś inne projekty związane z Netflix, które chcielibyście chcesz zwrócić uwagę czytelników?

JG: Tak, pracujemy nad niektórymi, a przy innych projektach prowadzimy dyskusje. Obserwuj tę przestrzeń!