Ta recenzja serialu rzeczywistości Netflixa Selling Sunset season 4 jest wolna od spoilerów.
Czuję, że zbliżam się do tej recenzji z moim spodnie w dół, całkowicie zakłopotany. Przez pierwsze dwa sezony Selling Sunset wystawiałem niezbyt pochlebne recenzje (a ja jestem tym, który jest miły). Ale zanim dotarłem do trzeciego sezonu, byłem zakłopotany tą koncepcją. Uważano, że ten reality show jest zbyt sztuczny dla własnego dobra. Jeden pomysł, że oglądanie bogatych, wspaniałych kobiet sprzedających gorące nieruchomości, szukanie dramatu, który wypełni ich dni, było stratą czasu – „czy nie myślą o mniej szczęśliwych?!” Ale zupełnie nie zrozumiałem sedna sprawy. Celem Selling Sunset jest absurdalność tego wszystkiego. Dla tych ludzi koktajle, przystawki i plotki o tym, co wydarzyło się podczas ostatniego spotkania zespołu, są tym, po co żyją i oddychają, a ta seria to obejmuje.
I o mój Boże, pocałowałem go.
Więc, pomijając moje pośrednie przeprosiny, recenzuję sezon 4 Selling Sunset jako bezwstydny fan. Finał trzeciego sezonu był wybuchowy; dramat weselny i miażdżący cios zadany Chrishellowi przez Davinę były trudne do skonsumowania. Pojawiło się uczucie nieprzytomności – „Co przyniesie sezon 4?”
Cóż, od tamtej pory wybuchła pandemia, ale Selling SunseYou i tak udało się dostosować i wprowadzić treści. Sezon 4 przynosi odnowiony i odnowiony zespół pośredników w handlu nieruchomościami, sprzedających najgorętsze nieruchomości bogatym i sławnym. Spodziewaj się najlepszych znajomych i zaproszonych celebrytów. W czwartym sezonie nie ma półśrodków.
Jednakże sezon 4 tym razem mniej dotyczy nieruchomości. Istnieje błędne, cykliczne założenie, które nie znika. Podczas gdy możemy z radością oglądać wskrzeszonego i podbijającego Chrishell, w Grupie Oppenheim jest bolesne miejsce – Christine Quinn. Niezależnie od tego, czy kochasz, czy nienawidzisz agenta nieruchomości, reklama czwartego sezonu brzmi „Christine Against the World”. Przyjmując ciążę, jakby nic się nie wydarzyło, Christine znajduje się w środku wojny domowej.
Tak, „Wojna domowa” jest nieco dramatyczna i nie będę się nad tym dalej rozwodził , więc sezon 4 nie jest zmarnowany, ale jest wiele do nauczenia się. Czwarta część bada, jak błędne i taktyczne mogą być kręgi społeczne. Kilka razy w sezonie 4 byłem oszołomiony przejrzystością działań. I podczas gdy publiczność z łatwością będzie usiąść jako zespół, Selling Sunset bez ogródek przypomina nam, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy próbujemy żyć. Wszyscy mamy wady.
A gdy Christine zajmuje centralne miejsce, reszta sezonu przypomina wątki poboczne. Wprowadzamy dwóch nowych pośredników w handlu nieruchomościami, którzy poważnie dodają zespołowi charakteru, osiągnięto osobiste kamienie milowe, a bracia bliźniacy prezentują ekscytujące odkrycie. Sezon 4 jest bez wątpienia rozdziałem przejściowym, ale łatwym do oddzielenia w wielkim schemacie koncepcji.
Teraz, gdy dotarliśmy do sezonu czwartego, można śmiało powiedzieć, że Netflix znalazł swoją złotą serię rzeczywistości – to może trwać latami, a wszyscy jesteśmy na to gotowi.
Recenzja 4 sezonu Selling Sunset – A Revival and Civil War po raz pierwszy pojawiła się w Ready Steady Cut.